sobota, 27 lutego 2010

w Weronie na balkonie czyli dużo do oglądania...

Mój krótki, jednodniowy pobyt w Weronie to w większości spacer z zadartą głową, to okna i balkony, których formy, kolory, kształty pozostawiły we mnie niezatarte wspomnienia. No i nie ma co się rozpisywać...najlepiej pooglądać...trochę ciepłej Italii w ciągle zimowe dni...




























środa, 3 lutego 2010

Ich Wysokości Zieloności...

Jestem wdzięczna moim paru skromnym ,domowym kwiatkom za tę zieleń żywą i oczywistą, kiedy za oknem ...każdy widzi, co za oknem.
Chciałabym mieć więcej kwiatów ale mój koci destruktor nie bardzo mi to ułatwia .Miesiącami obojętnie przesiaduje obok jakiegoś kwiatka,wydawałoby się, że żadna to dla niego atrakcja a nagle w nocy potrafi mu objeść liście do samego czubka. Prawda jest jednak taka,że kocham mego kota bardzo...wybaczam zatem te akcje florystycznego bestialstwa.
Ale tych parę zielonych ,co się ostało, zapozowało dziś pięknie ...