niedziela, 27 marca 2011

stara szafa...









Stała sobie stara bielizniarka poniemiecka bodajze na pewnym strychu,piękne ,dębowe drewno ktoś beztrosko pomalował białą olejną farbą;brakowało w niej półek i okuć. Ale przyszedł jej czas, pewien bardzo pracowity stolarz-ukłony dla pana Olka w Pszennie-zdjął z niej białe paskudztwo,uzupełnił ubytki,dorobił półki, została lekko pobielona i zawoskowana moimi ręcmi. Jeszcze brakuje jej okuc, jeszcze nie ma koncepcji co zawiśnie lub nie w świetle drzwi ale na powrót jest uzyteczna, cieszy oczy i pozwoliła mieścic w swoim wnętrzu tyle reczy.Dobrze jest dac nawet przedmiotom drugą szansę.Nie pokazę jaka była szpetna ,niech cieszy oczy nowym blaskiem ... Platerowany dzbanek odziedziczyłam po Mamie, nie parzy się w nim juz herbaty ,jest tylko ozdobą i małą zmorą do czyszczenia, jak kazdy plater.A w kolazowych migawkach jedna z moich wyszywanek.Lubię poduszki i w ich szuciu łączę to wszysto , co mnie ostatnio interesuje czyli wyszywanie i patchwork. A w kolejce czekają następne juz zrobione wyszywanki i tylko ten czas....Całość dzisiejszych wyczynów zdjęciowych okrasił botanicznie pierwszy maleńki tulipan z mojej działki.DZIAŁKA-jak sama nazwa wskazuje ma coś z nałogu i uzaleznienia w związku z tym ona właśnie wysunie się w chwili obecnej na czołówkę wszelkich zajęć.Niewiele jest rzeczy sensowniejszych od grzebania w ziemii.Tylko czemu mi nikt tego nie powiedział 30 lat temu?