niedziela, 25 listopada 2012

MAM ! MAM ! MAM !!!!!!

http://ewelinaart.blogspot.com/
Kto nie zna niechaj szybko nadrabia zaległości  a gwarantuje , że od razu wokół zrobi mu  się przyjemniej i weselej. Bo prace Eweliny to duża porcja " duchowej otuliny". I  dzięki naszej  wymiance stałam się  właścicielką dwóch przepięknych obrazków. Chwalę się nimi na gorąco ale  pokażę  je takze jak otrzymają stosowne oprawy i ramki. Zawisną w naszej sypialni , na ściany której od czasu malowania nie miałam pomysłu. I życie o pomysł zadbało ale przede wszystkim zadbały tak zdolne ręce, jak Eweliny.
Ewelino-poblicznie i na forum zatem kłaniam Ci się w pas i bardzo ,bardzo dziękuję za tyle serca i życzliwości , i za Twoje prace.
AHA -dostałam jeszcze uroczą książeczkę dla dzieci,którą Ewelina ilustrowała. To taki rarytasik i bardzo się z niego cieszę.

Znikam do szycia-miłego tygodnia wszystkim.
 


czwartek, 15 listopada 2012

Dla Maszki....

Post wraz ze zdjęciem-jaka szkoda,że nie moim-dedykuję Maszce. Bo swoim postem wyprzedziła dziś to ,o czym chciałam napisac. I za to ,że potrafi się z takim wdziękiem '' zapodziewac' w życiu,  jak sama napisała. I jednocześnie widzi to swoje dookolne życie uważnie i czule. I pokazuje to nam...
Maszko, też ciągle jestem "zapodziana" w tej chwili ale to jest takie dobre zapodzianie.
Obudziłam się  w mrozny poranek , w ciepłej pościeli, w ciepłym mieszkani, z ciekawskim kotami nad głową.Mąż zrobił mi sniedanie , darując tym samym dodatkowych 10 minut wylegiwania się. W  zatłoczonym tramwaju  miałam miejsce siedzące a przejeżdżając obok zzz widziałam wielbłądy na wybiegu... Niby nic i wszystko.Zauważone, zapamiętane, przeżyte do końca i świadomie.

ps.zdjęcie przysłała mi moja córuś, nie znam autora ani żródła.Ale myślę,że autor nam wybaczy  w zamian za zachwyt ,że dał tą fotką tyle miłych odczuc.

niedziela, 4 listopada 2012

ŚWIATŁO I NADĄSANE KOTY

Coraz szybciej zapada zmrok , w pochmurne dni ,jak dziś cały czas jest szaro.I często zapalam świeczki za dnia i tak się palą. Nie mam kominka, nie mam nawet pieca i te małe płomyczki zaspokajają mój atawistyczny pęd do ognia.Chyba odzywaja się we mnie przodkowie z jaskini...
I niech nikogo nie zwiodą te tulipany w słoiku,  to z zdjęcia z dzisiaj.A kwiatki to sympatyczny prezent i dowód ,że człowiek ma pory roku za nic i tulipany w listopadzie też rosną.
W  tle  miga też nowa siatka uszyta z myślą o aukcji na allegro , z której pieniądze mają  trafić do chorego Marcina.Bezmiar tych potrzeb a za każdą ludzka bezradności i cierpienie.Sama uwikłana w tzw.służbę zdrowia wiem jak bezradni bywają  pacjenci ,którym z braku pieniędzy nie można pomóc. A my ciągle nie jesteśmy bogatym krajem. I  dobrze ,ze jeden klik na link o chorym dziecku choć na chwilę ustawia nam ważność naszych wielce ważnych spraw we właściwym porządku...dobrego tygodnia,bo już za progiem.





granatowo-fioletowy