Świat zaokienny od tego domowego dzieli w tej chwili przede
wszystkim ogromna różnica temperatur. Koty przycupnięte na parapecie grzeją się
od kaloryferów i łapią słońce w futerka.Mróz trzyma, śnieg prószy, niedziela
leniwie się rozwija a my , z kol. Mężem Markiem cieszymy się domowymi
pieleszami i tym, że nigdzie nie musimy nawet nosa wyściubiać. Nadrabiam szyciowe zaległości i wczoraj spod igły wyszły
woreczki na chleb dla koleżanki Agnieszki. Miło się szyje takie
niezobowiązujące drobiazgi dla miłych ludzi. Z reguły nie szyję niczego na zamówienie
a jeśli już to właśnie osoba „odbiorcy” ma decydujące znaczenie. I szyło mi się bardzo dobrze, i całą sobotę
spędziłam nad maszyną.
Zimowe posiady w domu to czas nadrabiania zaległości
książkowo –filmowych.Od początku blogowania zbieram się do postu o książkach i
ciągle mi nie wychodzi.Bo to trochę tak jakbym chciała napisać post o
oddychaniu –książki są stale obecne
wokół mnie. Czytam , kupuję , pożyczam, czasem rozdaję, odkurzam półki z nimi,
buszuję po księgarniach…Zamawiam jako
prezent pod choinkę i sama daję…Byłoby mi żle gdybym nie mogła czytać, pusto i
jałowo. Może dlatego nie bardzo chcę i
potrafię o czytaniu napisać bo to takie oczywiste. I nie powiem- lubię zapach nowego druku , świeżych kartek ale
coraz bardziej chodzi za mną chęć kupienia czytnika, bo coraz mniej wokół mnie miejsca na ten papier… I mniej do noszenia w torebce a często noszę
aktualnie czytaną książkę ze sobą…Obecnie w czytaniu „Wołanie kukułki” Roberta
Galbraitha, czyli pierwszy kryminał J.K. Rowling-nie, nie będę pisała recenzji
, spokojnie.
A wczorajszy wieczór
i trochę niedzielnego świtu zajął mi ciąg dalszy „Rodziny Borgiów” , z J.Ironsem w roli
głównej. Na swoje szczęście –nieszczęście odkryliśmy portal zalukaj.pl
i z gorliwością neofitów nadrabiamy filmowe braki. Jak ktoś się nudzi w domu bo
zima ,śniegi , mrozy i takie tam to przyjmuję każdą ilość wolnego czasu.I
podejrzewam, że nie ja jedna.Pozdrawiam na progu nowego tygodnia.