Ale serce wyrywa mi sie w kierunku tych niewielkich torebek, w których mieszczę wszystko co potrzebne i zawsze jest ład. Mam ulubiony sklep gdzie takie klimatyczne torebki są w ilościach znacznych. I w kolorach wszelakich...
Tytuł dzisiejszego posta to fragment piosenki A. Sikorowskiego ,który śpiewa o tym co też my, kobiety nosimy w torebce.Sympatyczna piosenka ale rzeczy z piosenkowej torebki do bólu oczywiste.A mnie zawsze intrygowało ,jakie dziwne i niecodzienne rzeczy noszą babki w swoich torebkach. Ja przyznaję się ,że w formie amuletu noszę łuski z wigilijnego karpia, korek od szampana sylwestrowego i plastikowe identyfikatory z porodówki,które moja Asia miała na łapkach 20 lat temu. Czasem mam w torebce kasztany albo kawałek cynamonu, nosiłam też kiedyś taki malutki kafelkowy narożnik ale się zadział. A WY, miłe kobiety,co tam tajemniczego ukrywacie w swoich torbach?
Ja też kocham takie torebki. Bardzo
OdpowiedzUsuńUśmiechnełam się czytając...
OdpowiedzUsuńJa noszę w swojej (dość nietypowo)
* metróweczkę - bo czasem wchodzę przypadkiem do sklepu np. dzieckowociuchowego i akurat jest coś,co mi się rzuci na oko i muszę zmierzyć... czy na Milkę zapasi.
* kosmetyczkę z szydełkami i kordonkami - no to zawsze mam, bo korzystając z MPK spędzam w dojazdach godziny całe i szkoda mi tego czasu
* mały egzemplarz Biblii (format A6)
* nie licząc wiadomo kosmetyków, art. higienicznych, rajtek na wypadek oczka, kluczy i portfela... mam też:
* narzędzie MacGyvera taki scyzoryko-śrubokręt i otwieracz i co tam kto jeszcze chce...w jednym.
I zadziwiająco przydało mi się to niejednokrotnie...
Jak łatwo się dodumać noszę tzw. torby-borby min. format ciut większy niż A3. Opanowałam porzadek systemem kieszeni i kieszonek oraz przegródek.
Ot tom się wyspowiadała torebkowo:)
ja osobiscie lubie torebki duze a moze raczej torby,lubie w nich nurkowac w poszukiwaniu czegos tam co powinno byc a nie jest,ostatnio az sie sama z siebie smialam czego to ja tam nie nosze,jedna skarpetke ponczochowa na wszelki wypadek jakby mi przyszlo jakiegos buta przymierzyc w sklepie,podpaske,lusterko,pomadke wazelinowa,husteczki do nosa,cos do picia a no i ostatnio system nawigacyjny do samoch. ;)ukradlas mi pomysl blogowy hahahah no ladny masz ten komplecik babcinych torebek ;)
OdpowiedzUsuńOsobiście torebek zbyt często nie używam, bo jakoś tak okazji nie ma - no bo jak na ten przykład idę z psem na spacer, no to po co mi torebka? :) Ale jak już muszę, to takie raczej z przedziału od tych ciut większych do takich całkiem sporych, raczej w kolorze ciemnym i najlepiej ze skóry takiej mieciutkiej jak puchowy niedźwiadek... chociaż mam taką jedną na lato, co to ani duża, ani ciemna ani ze skóry... lubię ją bardzo :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
ach, wstyd się przyznać bo w moich torebkach noszę przeważnie ...bałagan. Za dużo by wymieniać.
OdpowiedzUsuńPozdrowionka.
W moich torbach też wieczny bałagan. Małe torebki lubię oglądać i czasem nosić, ale raczej latem, i na krótkich dystansach.
OdpowiedzUsuńMiałam kilka fajnych torebek po babci, ale zawieruszyły mi się w ostatnich przeprowadzkach. Kiedyś gdy miałam duże mieszkanie lubiłam zbierać takie cacuszka.
Twoje torebki są piękne, klimatyczne, takie z duszą.
Pozdrawiam serdecznie
Twoje torebki są bardzo kobiece. Moje natomiast, to wielka torba, która musi pomieścić różności; metrówkę, minikombinerki, aparat foto, okulary do czytania, przeciwsłoneczne, telefony, kosmetyki, portfel, pęki kluczy. Oj sporo ważą. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńIzo, temacik strumyczek; oczywiście dokąd nie zacznie się zawartości damskiej torby wyciągać. I tu już wielka rzeka się wylewa.
OdpowiedzUsuńKiedyś kolekcjonowałam buty. Teraz to nie do wiary, ale kiedyś kupno pary zachodnich czy choćby jugosłowiańskich (śliczne takie) szpilek łatwe nie było. Oczywiście do każdej pary z takim trudem zdobytej musiała być torebka!
I najfajniejsze było wyciąganie z tych dawno nie noszonych jakiś drobiazgów, jakiś skarbów zapomnianych.
Pozdrowień dużo
He, he...usmiałam się. Ja osobiście noszę nie torebki, ale torbiszcza, pierwszy raz usłyszałam to okreslenie u ortopedy, który powiedział,że jak dalej będę nosić, tak cudowne zwiewne i kobiece torbiszcza ważące 11 kg(zważył)to grozi mi wózek:) Ogromne, wielkie:)A jest tam wszystko i szydełko i agrafka i sekator i aparat i srubokręt i spinacz duży( bo to bardzo przydatne, uniwersalne narzędzie),zakupy, kosmetyki, książka i ogromny bałagan...jak zaczynam to wszystko wysypywać w celu dogrzebania się np. do kluczy, to ludziom oczy się okrągłe robią:)
OdpowiedzUsuńTo chyba jedyne miejsce gdzie nie umiem zapanować nad bałaganem, więc Cię doskonale rozumiem:)
Cudownie radosny pościk, przeczytałam go z uśmiechem na ustach :)
OdpowiedzUsuńMam bardzo podobnie jak Elisse...tzn, tylko w torebce, tzn w torbiszczy mam bałagan, ba on nawet musi tam być!
Noszę duże torby, najlepiej aby były "jednokomorowe", bo wtedy większy bałagan się tworzy ;))
Zawsze są koloru czarnego, bo niby jaki inny by pasował do tylko czarnych ubrań :)
I mam ich mnóstwo, gdyż od lat cierpię na tę chorobę - torebkomania się zowie :)
Co dziwne, butów i ciuchów nie kupuję z takim upodobaniem i lubością :)
A we wnętrzu nie może zabraknąć: portfela, pęku kluczy, telefonu, kalendarzyka na zapiski, długopisu, kieszonkowego aparatu fotograficznego, agrafki, mojego ulubionego srebrnego różańca, babcinego modlitewnika, lusterka, błyszczyku i wiele innych, małych przydasi.
A małe torebki, te słodkie, kobiece i takie wdzięczne (jak Twoje na zdjęciach), też lubię, ale nie mieszczę w nich mojego torebkowego ekwipunku :(
Moc pozdrowień Izo :)
Dzisiaj mamy taki cudowny, słoneczny dzień! :)
Mam podobną słabośc do takich torebek, ale w zasadzie są ona na jakieś wyjścia imprezowe raczej, bo na co dzień sądla mnie one niepraktyczne. Torebka, a raczej jak to napisała Elisse torbiszcze to dla mnie mały przenośny domek. Mam tam prawie wszystko;)Książka do czytania, zeszyt, kosmetyki, portfel, klucze,szczotkę do włosów, lakier do włosów(a nie używam co ciekawe) telefon,leki jakieś na żołądek i przeciwbólowe-tak na wszelki wypadek, drewniany różaniec, przy kluczach mam gigantyczne breloczki do kluczy, lusterko, okulary, aparat fotograficzny, czapkę (hmmm, wiem czapkę się nosi na głowie, nie w torbie), coś słodkiego do zjedzenia oraz masa innych rzeczy, których być tam nie powinno:) Dlatego też malutkie urokliwe torebeczki retro chętnie podziwiam, ale nie noszę ich raczej, bo...są za małe;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!:-))
PS bardzo ładne torebeczki na zdjęciach:)))
Piękne te Twoje torebki! I takie kobiece. Ja jestem przypadkiem zupełnie od Ciebie odmiennych. Malutka jestem a torebki przeogromne noszę. Mój mąż się śmieje, że wyglądam jak z torbą podróżną niemalże. I podobnie jak Elisse noszę w niej głównie bałagan. Ale także wszystkie drobiazgi, które mogą się przydać plastry, wodę, torbę na zakupy, dodatkowy sweterek, tabletki na ból głowy, książkę i wiele, wiele innych. I choć niektórzy się śmieją to często okazuje się, że ktoś jednak potrzebuje tych drobiazgów…
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Ślicznie sfotografowane torebki, może któraś z nich to torebk Maryni?
OdpowiedzUsuńJa przez większość życia miałam malenki plecaczek w kratkę;-) I kiedy mój brat brał slub, a ja byłam świadkiem, moja rodzina umierała ze strachu, ze zjawię sie w kosciele z plecaczkiem. Kupiłam sobie wtedy torebkę i wszyscy umierali ze śmiechu. Brzydko ze strony rodziny, prawda?;-)
Zajrzałam tu po raz pierwszy i co widzę? Temat tak bliski mojemu sercu, że nic tylko czytać, oglądać i komentarz zostawić! :) Piękne te Twoje torebki, bardzo kobiece i szykowne... właśnie szykowne. Ja również mam słabość do małych torebek, kilka z nich wisi nawet w ramach stałej ekspozyji na klamce w sypialni :) Lubię na nie patrzeć, są wykonane z materiału i mają filigranowe zapięcia. Na potrzeby codzienne używam na zmianę dwóch torebek troszkę większych (ale nie jakoś bardzo dużych), z mięciutkiej skórki, na jednym szerszym pasku. A z torebkowym bałaganem walczę, jak mogę, i przeważnie noszę: klucze, portfel, telefon, kosmetyczkę, siatkę i... metrówkę... :)
OdpowiedzUsuńSerdeczne pozdrowienia i podziękowania za tak miłego, babskiego posta! M.
Hmm...w moich torebkach też chyba najwięcej bałaganu:) Yyyy...to znaczy chciałam napisać same przydatne i niezbędne przedmioty;) A bo to człowiek wie co go spotka?Trzeba być przygotowanym na każdą ewentualność;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
MOJE Drogie ,jak widzę dominującym elementem waszych toreb jest bałagan i wcale nie jestem zdziwiona bo w swoich torbach też potrafię sprokurować niezgorszy nieład.Sylvia ma rację-a bo to wiadomo co nas spotka i co będzie potrzebne?A macie tak,ze w zasadzie jesteście w stanie kupić każdą torebke jeżeli tylko Wam się spodoba,momo,że parę już zalega w szafie?A wracacie do starych i mnosicie je ?
OdpowiedzUsuńNo tak -torebka to element o takim znaczeniu emocjonalnym,ze mężczyżni chyba nie wiedzą o co nam z nimi chodzi.
Cieszę się bardzo z nowych gości ,witam wszstkie razem i każdą z osobna,czasem z bardzo daleka.Marchewko, Sylvio,Elisaday 79,ELMIKO-WITAM,WITAM...
ORI- nie zawiodłaś mnie jak zwykle ,jeśli chodzi o humor i autoironię.
Elisse-z tymi przeciążeniami nie ma żartów,faktycznie można sobie zrujnować kręgosłup
Miluszko-bardzo pięknie się wyspowiadałaś,poczułam się szczerze wzruszona tak rzetelnie odrobionym zadaniem domowym
ALEXA-wiem co to miłość do czarnego ,mam w domu młodocianą idolkę stylu gotyckiego wewszystkich odmianach czerni
WSZYSTKIE Was ciepło pozdrawiam i zapraszam znowu...
Ach, gdybyś tu była, "poszłabyś z torbami" prawdopodobnie, tyle cudów z przeszłości można wyłowić w "charity schoop", takich stylowych, prawdziwie kobiecych, czyli takich jak lubisz. Podobno jak w torebce tak w głowie; u mnie bałagan szalony...
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńW damskich torebkach jest dosłownie wszystko! I każda z nas o tym wie. Najgorzej jest zachować w takiej torebce odpowiedni porządek, no bo niestety łatwa rzecz to nie jest, ale spokojnie, bo zawsze są na to sposoby. Czytam właśnie kilka porad online. Szukam też jakiejś nowej i wygodnej torebki.
OdpowiedzUsuń