Zdjęcia zrobione w róznym czasie,w róznej ekspozycji a motywem przewodnim jest pręgowana i nakrapiana rudość -zarówno u flory ,jak i fauny.
Fauna ma parę tygodni i cała jest do zjedzenia,jak to malutki kot.Jego ludzka mamusia bardzo go kocha i jak widać na wszystko pozwala.Trudno go było sfotografować w ruchu bo jest jak mała wiewiórka.Dopiero sen dał nam chwilę na spokojne fotki.
A flora to moje działkowe lilie.Stoją w wazonie długo,pachnąc mocnym,nawet nieco mdłym aromatem.Bardzo go lubię...
Ot,natura dała w obu przypadkach zapachy ,kolory,faktury,miękkość, kropki,ciapki...Robi wrazenie...
To małe, rude i w prążki..... cuuuuuudne!!!!!!
OdpowiedzUsuńMiziaki dla małego futerka :))
Przecudowny, bardzo podobny do mojego. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńI kociak i kwatuszki sa urocze,sliczne zdjecia,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJEJKU :)))Izo, podglądam i podglądam sobie bezkarnie i wzdycham do Twoich zdjęć,aż nie wytrzymałam!
OdpowiedzUsuńJaki śliczny rudzielec :)))))Niby nie lubię kotów, tak, jak psy, ale nad takim słodkim pręgusiem to bym się roztopiła w czułościach, jak masełko :)))))
Pozdrawiam ( Teraz mnie olśniło ,że nie potwierdziłam dotarcia "Werandy". "Zjadłam" je wszystkie na jedno posiedzenie. Dziękuję pięknie :)
Cudne rudości mamy okazję podziwiać :) Sama słodycz !!!
OdpowiedzUsuńŚliczny kocurek. Miniaturka mojego Rudiego. tak musiał wyglądać jak był mały, ale nam nie dane było go wtedy oglądać. Poznaliśmy go, gdy miał już trzy lata i znaleźliśmy go w schronisku dla bezdomnych zwierząt. Pozdrawiam. Ania:)
OdpowiedzUsuńZawsze wolałam czarne koty, ale ten tu - jest przecudny, poddaję się - rude jest piękne:)))
OdpowiedzUsuńojej, rude jest mniejsze od Kminka, takie słodkie, zazdraszczam! piękne zrobiłaś zdjęcia deszczowe. I dobre ciacho:-) zapraszam do mnie po wyróżnienie, zanim nie weźmiesz, przeczytaj uzasadnienie:-)
OdpowiedzUsuńJezu! Izo, to masz małego rudzielca?! No co będę mówić, kiedy każdy wie, że taki maluch to jest coś najbardziej uroczego na świecie, i nawet od tych kwiatów cudnych, cudniejsze!
OdpowiedzUsuńWiele pozdrowień Izo
DROGIE MOJE-bardzo dziękuję za wszystkie miłe słowa o kocim dzidziusiu-niestety ,nie moim.To moja przyjaciółka ZUZA jest jego ludzką mamą.Mój rozpieszczony kocur nie zgadza się na żadne towarzystwo i wszelkie próby powiększenia kociego stanu posiadania kwitowane są jego ciężkimi histeriami i obrazaniem się smiertelnym.
OdpowiedzUsuńA mały rudy jest faktycznie słodki .Choc dla zdeklarowanych kociarzy każdy jest piękny i słodki i kochany-tak już mamy.
BARDZO dziękuję za miłe odwiedziny na blogu,za ogladanie zdjęc,pisanie komentarzy-to duży zastrzyk motywacji do starań,zeby to miejsce było atrakcyjne i miłe dla czytających.
Pozdrawiam ciepło wszystkie razem i każdą z osobna.iza
NO I PRZEPADŁAM....ZAKOCHAŁAM SIĘ W TYM PRĘGUSIU...WYCAŁUJ GO ODE MNIE!!!!!!
OdpowiedzUsuńCudny kotek, trudno go odnalesc w tym kwiatku.
OdpowiedzUsuńZwiedzając Twojego bloga czuję się jak bym była na wakacjach, a kotek ma na pewno jakieś marchewkowe geny :)
OdpowiedzUsuńKotek cudowny, kwiatek piękny :) a blog taki, że oczu oderwać nie można :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Bardzo fajne zdjęcie i ten kotek ach... Coś mi przypomniał. Dawno, dawno temu ktoś wyrzucił z domu kotkę, ciężarną. Za zgodą mamy przygarnęłam ją. Mój tata nie przepada za kotami, ale ona była wspaniała i podbiła jego serce. Okociła się w naszej kuchni. Byłam akuszerką. Miała trzy takie jak Twój koteczki. Niestety całą rodzinkę musiałam oddać. Zostały tylko miłe wspomnienia. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie wpuscilabym kota ani na meble,ani na stol,a skoro sam wlazi,bo taka jego natura,to po prostu wypieprzylabym go z domu.Jako Pani Doktor tym bardziej!!!!!
OdpowiedzUsuńOch, jak się cieszę, że tu trafiłam dzięki notce na innym blogu o Twoim candy.
OdpowiedzUsuńCiepło tu i miło.
A candy tak cudne, że choć nie jadam cukierków to się skuszę po stokroć.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDROGA ANONIMOWA-na szczęście ,kota i nasze,kot nie jest TWÓJ.Mój zresztą też nie ale to mniejsza.Mój też łazi po stołach i blatach,jak na kota Pani Doktor przystało.Oj ,widzę,że się doczekałam po dwóch latach ślicznego,bezinteresownego jadu blogowego,rzecz jasna jak zwykle od anonimowego.Cóż-wolna wola ale na oklaski bym nie liczyła.A na moim blogu jesteś gościem i bardzo proszę się zachowywac odpowiednio.Nikogo nie interesują kąśliwe uwagi.
OdpowiedzUsuń16 sierpnia 2011 00:14
Prześlij komentarz
No tak....anonimowy "esteta" odezwał się w znanej stylistyce i filozofii... nic dodać nić ująć.... na szczęście mało jest owych wielbicieli "wypieprzenia" i szczególnej odwagi... na nich koty też mają sposób....
OdpowiedzUsuńIzo,nie przesadzaj,jeden anonimowy komentarz i tak przezywasz?A ty,anonim,odpieprz sie!Na MOJE szczescie nie mam i miec nie bede zadnego kota,wole psy!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńsliczny rudzielec...mamy aktualnie 3 takie :)
OdpowiedzUsuńhmmmmmmmmm,nie przejmuj sie anonimami...
wypisz,wymaluj -Elizka z "Zupy z ryby fugu...."
jak widac zdobycie tytulu nie idzie w parze ze zdobyciem kultury......
czesto wpisuje sie jako "anonim",ale nie wyobrazam sobie ,ze moglabym obrazac autora-po prostu nie wpisuje nic......
pozdrawiam,Aska
Kociak jest cudny, "pani anonimowa" po prostu nie ma pojęcia o kotach. Kota się delikatnie zdejmuje ze stołu, a nie "wypieprza".
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
Ninka.
Delikatnie zdejme kota ze stolu a potem delikatnie zdejme siersc owego z serwetki,kanapki itd.Na meblach kuchennych,gdzie wylegiwal sie-delikatnie-przygotuje obiad dla rodziny,nawet nie powycieram po nim,bo delikatny taki...pokroje chleb,ciasto,poloze smoczek dziecka.Co tam dziecko...najwazniejsze,aby z delikatnym kotem obchodzic sie delikatnie,bo taki delikatny...To nie wasza sprawa,co pisze w komentarzu,mam prawo do wlasnego zdania,Kociary,wiec od.....sie ,oczywiscie delikatnie,by wasze koty sie nie wystraszyly.
OdpowiedzUsuńPAX!PAX! Miłe Panie-dosyć tych słownych przepychanek-każdy ma prawo do własnego zdnia,własnego kota,brudnych blatów albo czystych,sierści w kanapkach albo sterylnych kanapek...każdy ma prawo.Aśka napisała bardzo mądrą uwagę- pisząc komentarze zastanówmy się czy kogoś nie urazimy lub nie obrazimy,przecież nie jesteśmy tu po to aby pluć jadem na siebie.Pprzecież to jest takie proste-ugryż się w język-w klawiaturę-zanim popiszesz się swoją jedyną prawdą objawioną,idąc jak taran.Lubmy koty,lubmy psy i...siebie wzajemnie,nawet wirtualnie.
OdpowiedzUsuńPrzegielam-przepraszam.
OdpowiedzUsuń