czwartek, 14 lipca 2011

Plony

Bohaterką dzisiejszego odcinka jest kanka na mleko, zwana bańką.Jest stareńka,ma ponad 40 lat więc według dzisiejszych norm juz jej powinno nie być.Ale jest,wydobyta z otmętów Maminej piwnicy,ze zdziwieniem,ze Mama ją zachowała.Pamiętam,ze jako dziecko w rodzinnym Prudniku chodziłam z nią na ulicę Szkolną do sklepu po mleko.
Ta ulica ciągle jest,nie wiem czy jest sklepik-kanka przywędrował z nami do Wrocławia.Wczoraj odszorowana-dziś dumnie pozowała do zdjęć.Trochę obita,tu i ówdzie zardzewiała ale jeszcze posłuzy-nalezy się dziewczynie...
Lubię emaliowane naczynia i uzywam takich w kuchni.Są jakieś takie miłe,nawet nie umiem wytłumaczyć na czym polega ich urok ale dla mnie ten urok posiadają...
A działka daje plony,więc zbieramy...



Posted by Picasa

10 komentarzy:

  1. Ach, jak ja lubię patrzeć, na Twoje zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. też pamiętam 'wypady' po mleko w dzieciństwie; a naczynia emaliowane mają duszę, dlatego ciężko się z nimi rozstać

    OdpowiedzUsuń
  3. Ma obicie w ksztalcie serduszka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Naczynia emaliowane mają duszę bez dwóch zdań, trwają latami... W zasadzie mam tylko jedno prawdziwe emaliowane cudo w kuchni- to miska - podobna do Twojej , ale szaroniebieska z czarną obwódką. Była w naszym domu odkąd sięgam pamięcią. Gdy przyszedł czas, by zabrać coś z rodzinnego domu- to ją zabrałam pierwszą i bez wahania(kilka takich jeszcze zostało ) Z jednym obiciem i miejscowym odbarwieniem, ale taka jedyna w swoim rodzaju... Ona ma więcej lat niż ja i to mnie urzeka. Poza tym niezastąpiona i do wielu zadań w sam raz.

    A u Ciebie jak zawsze znakomite fotografie, tyle w nich ciepła, sielskości i klimatu lata . Pięknego pogodnego weekendu życzę .

    OdpowiedzUsuń
  5. Boskie klimaty, boskie wspomnienia, magiczne foty...Izul w Twoim widzeniu świata można się kochać, bez opamiętania...Marcyś

    OdpowiedzUsuń
  6. w ceglanej i kamiennej Legnicy lat sześćdziesiątych moja babcia trzymała mnie za rączkę, a w drugiej miała kankę... w torbie jeszcze słoiczek na śmietanę. W mleczarni pachniało mleczarnią, masłem, słodką śmietanką. Kanka zostawała napełniona mlekiem ze srebrnej konwi, słoiczek śmietaną, a ja- bitą śmietanką z czekoladową posypką w płaskim pojemniczku z woskowanego papieru. Zjadałam ją siedząc na krześle z lat sześćdziesiątych, o siedzeniu wyplatanym z cytrynowej żyłki z tworzywa. Do tej pory bita śmietana to moja ukochana słodycz, najwyższe uznanie dla bite sahne to "jak w Legnicy". I te wspomnienia z powodu kanki... dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękna taka umorusana marchewka i pękate ogórki, od razu widac, że własnej hodowli :)
    zdjęcia urocze ~ jak zwykle :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Super jest ta kanka i przepiekne zdjecia,Milego weekendu

    OdpowiedzUsuń
  9. Elle-bardzo mnie cieszą słowa pochwały od Ciebie-bardzo.pozdrawiam
    With love- to prawda ,tych "emaliaków" każdy na pewno ma po rodzicach parę-bo po prostu innych nie było,no może jeszcze aluminiowe.To chodzenie po mleko to był element codzienności.Życie zatoczyło krąg i znowu jeżdzimy na wieś po mleko od krowy bo w kartonach dziwna ciecz...pozdrawiam.
    IVON777-widzę,że tą kanką uruchomiłam niejedno wspomnienie i okazuje się,ze mamy i użytkowujemy stare,czasem podniszczone przedmioty bo lubimy,bo funkcjonalne i tyle miłych myśli przynoszą...dzięki za ciepłe słowa o zdjęciach.
    Marcyś-widzę,że domownicy się zaczynają plątać po blogu...całuję wirtualnie a za chwilę realnie.
    MEGIMOHER-witaj-popatrz ile wspomnień sklepowych...lizaki-kogutki ,cukierki-kopalniaki,groszki w płaskich pudełkach z dziurką,oranżada w proszku ,cukier ważony z wielkiego szarego worka,śledzie z głowami z beczki...o,rany-jak w sklepie kolonialnym a to tylko był sklepik spożywczy w małym miasteczku w połowie lat sześćdziesiątych...daleka droga za nami.
    IKA-zaiste ,to wszystko z własnej grzędy bez grama podsypywania czymkolwiek.Nawożę grzędy popiołem z ogniska i ziemią z kompostownika i jakoś coś tam wychodzi.uściski latowe.
    Kasiu-bardzo dziękuję i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Pięknie... sielsko... post jakby dla mnie ;) Jakoś tak mi się błogo zrobiło kiedy patrzyłam na tę piękną kankę, na ogórasy i koper na stole... Każde wakacje spędzałam u rodziny na wsi i... to były NAJPIĘKNIEJSZE CHWILE!!!

    Pozdrawiam bardzo serdecznie,
    amaggie

    OdpowiedzUsuń