niedziela, 13 września 2009

Na bazarze w dzień targowy...

Chciałabym pokazać dziś zdjęcia troszkę inne niż do tej pory.Pochodzę z małego miasteczka na opolszczyznie, z Prudnika.Tam dorastałam,chodziłam do szkoły...i tam chcę Was zabrać na chwilę,na tamtejszy targ,tzw"zielony rynek".Tam usiłowałam zrealizować swój projekt zadany nam w szkole fotograficznej,dotyczący właśnie aspektu handlowania.Projekt nie ujrzał światła dziennego ale zdjęcia pozostały.Z niektórymi ludżmi ze zdjęć rozmawialiśmy,z niektórymi nie ale protestów wobec aparatu nie było.Zobaczcie,proszę ,może przez moment poczujecie atmosferę tamtego majowgo dnia...małego targu ,w małym miasteczku...











7 komentarzy:

  1. Piękne zdjęcia ! To klimat codziennego życia każdego miasta. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Izo, najbardziej urzekło mnie zdjęcie starszej pani, oferującej zapewne produkty z ogródeczka własnego; jakieś marcheweczki, parę porów, ozdobną roślinkę.
    Te ręce, wiekiem naznaczone, nie poddają się - jeszcze pracują, jeszcze działają.
    Może zarobić trzeba na zabawkę dla wnusia? Może zapełnić miseczkę ukochanego zwierzątka?

    OdpowiedzUsuń
  3. jak mialam moze z 10 lat bylam na koloni w prudniuku i pamietam ze byla to moja nagorsza kolonia hahah ale dlaczego to juz nie pamietam ,zdjecia b.ineresujace :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahahaha..a ja jak miałem 54 lata też byłem w Prudniku i....był to dla mnie bardzo miły pobyt..i nawet wiem dlaczego..hahaha...co do fot nie wypowiadam się, bo każdy ma swoje refleksje

    OdpowiedzUsuń
  5. Twoje fotografie to mistrzostwo świata! :) Uwielbiam takie uchwycone "scenki rodzajowe".. ulotne chwile.. ludzi... twarze..
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. Ależ się wzruszyłam....cudne po prostu zdjęcia!!!!!Magiczne w swej naturalności i niosące ciepło..... A przyznaję, że UWIELBIAM takie targi!! Może jestem nienormalna, ale tak bliski kontakt z drugim człowiekiem, gdzie możesz przystanąć, pogadać o dupie Maryni i kalafiorach, uśmiechnąć sie i wysłuchać żartu -jest dla mnie BEZCENNYM doświadczeniem.ZAZDRASZCZAM :) Ci tego targu, jak nic!!!!! Byłam ostatnio u mojej mamy w rodzinnym mieście. Obok niego jest mini miasteczko wioseczka, gdzie się urodziłam i chodziłam do zerówki - wzięłam synka w wózek, pojechałam tam - autobusem.... i całe popołudnie spędziłam w tym miejscu wałęsając się wśród znanych mi pól,uliczek, budynków....ależ było cudownie po prostu!!!! Pozdrowienia z Kaszub przesyłam!!!! Asia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Asiu,witam Cię w moi blogowych progach.
    Elle,bardzo dziekuję za miłe słowa ale na prawdę są o niebo i dwa nieba lepsi ode mnie i dobrze,ze są.
    Anomimowy-proszę,proszę jak to się taki prudnik może spodobac.
    No tak,podróz do miejsc dzieciństwa jest zawsze troche nostalgiczna.I to zdziwienie,że wszystko jakos sie tak pokurczyło,zmalało,perspektywy sie poskracały...
    Teraz mieszkam we Wrocławiu,to już bardziej w tej chwili moje miasto,miasto, które nie zasypia,ciągle szumi,zgrzyta tramwajami...lubię je ale mam za sobą trzy lata mieszkania na wsi i wiem,ze tam odnalazłam sie najpełniej...może kiedys ,może na emeryturze...
    Asiu,ostatnie bastiony wolnego ,małego handlu we Wrocławiu,padły lub są w zaniku...jeszcze tu itam pojedyncze babuszki do pogadania i kupienia główki czosnku.A poza tym-galerie,pasaże,centra handlowe...wszystko ma swoje jasne i ciemne strony.pozdrawiam wszystkich.iza

    OdpowiedzUsuń