Ale serce wyrywa mi sie w kierunku tych niewielkich torebek, w których mieszczę wszystko co potrzebne i zawsze jest ład. Mam ulubiony sklep gdzie takie klimatyczne torebki są w ilościach znacznych. I w kolorach wszelakich...
Tytuł dzisiejszego posta to fragment piosenki A. Sikorowskiego ,który śpiewa o tym co też my, kobiety nosimy w torebce.Sympatyczna piosenka ale rzeczy z piosenkowej torebki do bólu oczywiste.A mnie zawsze intrygowało ,jakie dziwne i niecodzienne rzeczy noszą babki w swoich torebkach. Ja przyznaję się ,że w formie amuletu noszę łuski z wigilijnego karpia, korek od szampana sylwestrowego i plastikowe identyfikatory z porodówki,które moja Asia miała na łapkach 20 lat temu. Czasem mam w torebce kasztany albo kawałek cynamonu, nosiłam też kiedyś taki malutki kafelkowy narożnik ale się zadział. A WY, miłe kobiety,co tam tajemniczego ukrywacie w swoich torbach?



Labarnerie obdarzyła mnie takim pięknym wyróżnieniem ,okraszonym nastrojowym obrazkiem i niesamowicie obligującym wyznaniem na tymże obrazku.BARDZO DZIĘKUJĘ LABARNERIE. Nic innego nie pozostaje tylko brać się za wyznania miłosne wobec ulubionych blogów. Niniejszym więc swoje afekty blogowe kieruję do kobiet,których działania i ich efekty dostarczaja mi nieustającej przyjemności estetycznej .Miłość ,jak się okazuje , niejedno ma imię. Voila-