poniedziałek, 30 sierpnia 2010

sobota, 28 sierpnia 2010

Szkło i kot

I znowu kot w poście-tym razem mój osobisty, chodzący za mną po domu krok w krok ,więc i czynnie uczestniczący w dzisiejszych zdjęciach, co widać.
Bodżcem do napisania tego postu były zwykłe sobotnie zakupy i wstąpienie do takiej jednej klamociarni ze wszystkim. I zakup uroczej małej szklanej paterki z metalową rączką. Nie muszę tu zapewne objaśniać impulsu pt."Nie mogłam się oprzeć" bo te ,jakże nierozsądne zachowanie jest szeroko znane i kultywowane wśród blogowych koleżanek. Lubię szkło, takie masywniejsze,z bąbelkami powietrza, raczej bezbarwne. I zgromadziłam trochę takiego szkła, jedne kupiłam, jedne dostałam, niektóre są po prostu pamiątkami po mojej Mamie. Używane do różnych celów ,realizują ideę przydatności-mam za małe mieszkanie aby gromadzić przedmioty dla samego kolekcjonowania,choćby najpiękniejsze były.
Jak widać zaplątało się tu parę kryształów, jakże wykpiwanych przez nasze ,40,50-latków,pokolenie a dla naszych rodziców będących często dowodem zamożności i gustu.Cóż ,czasy się zmieniają,gusta także, i część maminych kryształów zlądowała w moim kredensie.Poświęcę im osobny post bo mam do nich sentymentalny stosunek,niektóre pamiętam jeszcze z dzieciństwa to znaczy,że trochę lat już mają.








Ten wazonik poniżej był w moim domu odkąd pamiętam.Szkło przez lata zmatowiało, nieco pożółkło ale tak sobie myślę ,że chciałabym żeby powędrowało z moją córką kiedyś do jej domu, i służyło tak jak mi do trzymania w wodzie zielonej pietruszki albo koperku, lub drobnych kwiatków...Miła jest taka wędrówka przedmiotów w czasie, nieskazywanie ich na niebyt bo niemodne, mało się błyszczą lub przyblakły...







A pokrywie od słoika dorobiłam pelerynkę bo jakoś tak łyso mi wyglądała...


niedziela, 22 sierpnia 2010

Kot Corinne i dużo zielonego

Lato to dla mnie bardzo pracowity czas ,pewnie nie tylko dla mnie.I mało go zostaje na takie przyjemności jak wyszywanie krzyżykami.Kot według projektu Corinne Rigadeau powstał podczas pobytu w Kazimierzu Dolnym.Brałam robótkę ze sobą wszędzie i do szczęścia wystarczała mi tylko ławka.Wzory pani Corinne cały czas mi się podobają i myslę ,że to nie ostatnia moje praca według jej projektu.A zielone...?Zielone z mojej działki,ciągle jeszcze zielone i oby jak najdłużej.

ps.zapomniałam dopisać,że oprawa kota to także moje dzieło a ramka została zakupiona na targu "wszystkiego" w Kazimierzu.






piątek, 20 sierpnia 2010

ASIA...

Jest zupełnie inna niż ja, nawet niespecjalnie do mnie podobna. Ma inny gust, pociągają ją inne klimaty estetyczne, słucha innej muzyki.Lubi kolczyki, każdy kolor, pod warunkiem,że jest czarny, ostatnio zrobiła sobie tatuaż...dość pasztetny zresztą...Różnimy się diametralnie podejsciem do sprzątania i domowych obowiązków i tu raczej chyba nie muszę uściślać wątku...Ma wady i zalety,których nie rozpoznaję u siebie...Jest po prostu kimś innym niż ja...
A jednak są punkty styczne naszych osobowści i charakterów, temperamentów, które bez wątpliwości świadczą o naszej więzi. Powiem tylko ,że piszę tego posta z dedykacją dla ASI bo 18 sierpinia miała urodziny a jutro ma imieniny. I także dlatego,żeby Jej powiedzieć,że kocham JĄ miłością bezwarunkową.

ps. A ten tatuaż to popraw, córko, bo wygląda jak naklejka z Bravo girl...
ps1-zdjęcia pierwsze, ostatnie i przedostatnie są autorstwa bohaterki dzisiejszego wpisu i tu miejsce na małą "prywatę".Modelka i autorka zdjęć prezentuje swój dorobek artystyczny na stronie http://invisiblemartyr.dphoto.com/.
POZOSTAŁE ZDJĘCIA-WOJTEK







niedziela, 1 sierpnia 2010

Byłam kiedyś w Bystrzycy Kłodzkiej....

No kiedyś byłam... to były moje początki zabawy z fotografią i pamiętam, że dużo mnie kosztowało wyciągnięcie aparatu w środku miasta i kadrowanie jakiegoś tam elementu krajobrazu. Bystrzyca to małe, senne ,dolnośląskie miasteczko i mieszkańcy ze zdziwieniem patrzyli na to,że kogoś może coś zainteresować w ich , tak dobrze znanym, otoczeniu.
Ponoć było to kiedyś piękne miasteczko, perła Kotliny Kłodzkiej.Teraz jest nieco zniszczone,zaniedbane ale nadal czaruje piękną okolicą i położeniem. Tak to już bywa,że często "okoliczności przyrody" ratują od zupełnego upadku i zapomnienia to co ludzie powoli skazują na tenże upadek i zapomnienie.Cóż piękne krajobrazy i widoki nie wymagają remontów i odnawiania a odrapane budynki i zapadające się chodniki-już tak...
Lubię Kotline K., lubię za malowniczość ,za przestrzeń, za małe ,zapadłe miasteczka, za łąki, pagórki i nawet za widoczną na wsiach i w miasteczkach biedę.Nie wiem czemu ale czy wszystko tak trzeba zaraz wiedzieć?....