niedziela, 25 sierpnia 2013

Cuda od Dominiczki



Dzisiejszy post poświęcam w całości Dominice http://pracowniagarderoba.blogspot.com/. Jeszcze na wiosnę  otrzymałam od Niej piękne bransoletki, które tu widzicie.Noszę je bardzo chętnie a już latem szczególnie .Jedna z nich jest pięknie "spersonalizowana" bo ma moje imię. Dostałam je opakowane w subtelny woreczek z chwościkami i  w nim je przechowuję.Wiem,że to trochę późno, ale każdy moment jest dobry żeby pokazać co potrafią zdolne ręce. Jeśli ktoś nie ma jeszcze bransoletki od Dominiczki to niechaj szybko nadrabia zaległości w biżu.
Błyskotki błyskotkami ale dzięki Dominice i jej przepisowi na ciasto drożdżowe  tutaj 
po raz pierwszy bułeczki nadawały się do jedzenia a nie do strzelania z armaty. Konsumpcja  rodzinna była szybka i efektywna -jak widać na obrazku jedna biedaczka załapała się na sesję zdjęciową. Przepis jest świetny i efekt pieczenia także.I dlatego dziś dzień chwalenia Dominiki. Wraz z podziękowaniami z całego serca.






czwartek, 15 sierpnia 2013

urodziny

Miałam jakiś czas temu urodziny.Pięćdziesiąte.Wczoraj miał urodziny Marek-mąż.Sześćdziesiąte.Jakby tych liczb nie obracać,jakby się im nie przegladać,  jakby ich wreszcie nie zaklinać-jest jak jest. Ale to nie znaczy,że łzy lejemy z powodu wieku już  raczej postbalzakowskiego.

Ale te lata za nami przyniosły nie tylko zmarszczki, łupanie w krzyżu  i parę innych tym podobnych przyjemności. Przyniosły przede wszystkim rzecz  tak piekną jak dystans do świata i siebie.Dystans,perspektywę-jak zwał tak zwał. I  tak się te nasze dystanse ,markowy i mój, spotkały i tak sobie mają się dobrze. A manifestują się głownie tym, że najbardziej lubimy święty spokój w swoim dwuosobowym towarzystwie. I tak własnie wolne w środku tygodnia świętowaliśmy pod jabłonką na naszej działce,popijając szampana, wertując książki i rozmawiając  o wszystkim i niczym. I celebrując tę naszą chwilę ,podobnie jak wiele innych.Bo te chwile są najważniejsze-żaden blichtr świata.Ot co…



niedziela, 4 sierpnia 2013

SZKLANY ŚWIAT W GALERII MOYA

 Nie rozumiem współczesnej sztuki - a moje niezrozumienie, zasadza się przede wszystkim na braku tzw.wyrobienia i wiedzy oraz nieodczuwaniu jakichkolwiek emocji w zetknięciu z ową sztuką.
A tu proszę - dane mi było przeżyć iluminację w spotkaniu z dziełem i jego twórcą. A wszystko to za sprawą szkła - materii trudnej i chimerycznej w tworzeniu, delikatnej w swej naturze i łaknącej światła, aby wydobyć całe jej piękno.
W naszej sypialni wisi szklany anioł z pracowni Magdy i Andrzeja Kucharskich. Znanych w kraju i daleko w świecie artystów, tworzących w dość niszowej profesji szklanej, i nie szklą oni okien ani nie produkują szklanek, choć i to pewnie robiliby z maestrią. Bardzo lubię tego anioła bo ma spódniczkę i bluzeczkę, wiotkie ciało wdzięcznie wygięte na podobieństwo postaci z obrazów M.Chagalla.
Kiedy wczoraj poznałam Magdę zrozumiałam, że te anioły są jak ona. Delikatne, eleganckie i subtelne.
Ma kobieta takie, coś w spojrzeniu, mówieniu, ruchu rąk, że pierwsze wrażenie każe wstrzymać oddech.
A następny oddech wstrzymałam, gdy zaczęłam oglądać szklane prace „szklarzy” Kucharskich.
Przepiękne obrazy, które wymyśliła Magda. Połączenie malarstwa, grafiki i elementów szklanych. Misterne i porywające.Wiem, że ten opis jest zupełnie nieporadny, ale mój zachwyt, to zachwyt kompletnego laika, który po raz pierwszy zobaczył takie prace i nie mógł się powstrzymać od oglądania, i a nawet delikatnego macania. Bo poskładał mnie wizualny ich efekt - przede wszystkim obrazów. Ma się wrażenia, że całość dzieła jest zamknięta za przezroczystą tafla szkła. A jak się „oglądnie” palpacyjnie, to okazuje się, iż elementy szklane są wypukłe.Technika fusion - świetne połączenie faktur i stylów artystycznych - tak jest określana sztuka Magdy i Andrzeja.
W ich galerii Moya wiszą obraz, stoją rzeźb, można kupić wiszące anioły, cudne kędzierzawe owieczki, szklane patery - jedną taką mam i ja!  To szkło potrzebuje światła, bo wtedy z całą mocą pokazuje swoją urodę.Ciągle myślę o tym niezwykłym spotkaniu, o Magdzie otwartej i serdecznej. Nic z Wielkiej i Niedostępnej Artystki. O swoim zachwycie nad nowo poznanymi rzeczami - powiem bez bicia - pod każdym prawie obrazem wzdychałam:  "O, dobry Buddo,wybacz, ale pożądam tych rzeczy w sposób nieprzyzwoity”.
I powiem nieskromnie - cieszę się z tego, że w naszym "Wiśniowym Składziku" za parę dni chagallowskie Anioły Magdy będą do kupienia .
Większość zdjęć, w dzisiejszym poście pochodzi ze strony galerii autorskiej Moya. Pooglądajcie, proszę te niezwykłe prace, a jak będziecie we Wrocławiu, to zachęcam do odwiedzenia tego niezwykłego miejsca.
http://www.galeriamoya.pl/









czwartek, 1 sierpnia 2013

Czas rozdac candy

KASIU-wyczekuj listonosza bo to Tobie przyniesie on wygraną torbę.Tak wylosował osobisty Sierotek-Marcyś.Bardzo Ci gratulujemy.
A pozostałym Paniom,Panienkom i Dziewczętom-serdecznie dziękuję za zabawę ,za ciepłe słowa,za pochwały.
Do zobaczenia w następnym candy,możliwe,ze już niedługo.Serdeczności posyłam wszystkim.Iza
ps. A Kasię proszę o maila   -  kaladan42@o2.pl