To nie jakaś wielka sprawa ani wielka tajemnica,która, jak pisałam w poprzednim poście , natchnęła mnie otuchą i dobra nadzieją ,że jakkolwiek się sprawy potoczą –dam radę. A taką nadzieję dały mi zwykłe cebule hiacyntów. Kupiłam ja na jesieni ,miałam posadzić –nie zdążyłam ,zapomniałam…wrzuciłam do reklamówki i wyladowały w piwnicy ,po raz kolejny zapomniane. Po paru miesiącach zajrzałam do reklamówki a tam każda cebula pięknie skiełkowana.Grube ,zielone pączki, piękne i dorodne…Na przekór mojemu niedbalstwu, bez wody ,światła i powietrza, w jakimś paskudnym plastiku- pokazały swoję siłę , wolę przetrwania .Już nic mnie tak dawno nie ucieszyło, tak po prostu .I dało wielką lekcję wewnętrznej siły. W dobrym momencie, w dobrym czasie.
PS.Aparat fotograficzny to straszny kłamca.Moje nowe wyszywanki mają subtelne kolory, długo dobierane a tu- na zdjęciach cepeliada.Dopiero na zdjęciach z ustawieniem automatycznym i z lampą,której nie lubię i unikam , wyszło coś co z grubsza jest prawdą .Czekam na słońce i plenery –wtedy kolorystyczna prawda wyjdzie na jaw.
Uwielbiam wszystkie cebulowe. (zaglądnij do mnie na bloga, a się przekonasz;-))) A cebulkami tak właśnie jest że nieraz te zapomniane schowane gdzieś głęboko obdarzą nas pięknym kwitnieniem i cudownym zapachem;-)).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wydaje mi się, że właśnie tak przechowuje się cebulki przez zimę.. Wtedy na wiosnę kwitną :)
OdpowiedzUsuńPiękne hafty :)
Niesamowitą siłę mają rośliny. Masz rację, że możemy się od nich uczyć! Jesienią nie zdążyłam posadzić krokusów i części żonkili. Chyba czas je posadzić i do domu przynieść, przyspieszyć wiosnę. Choć to co wczoraj widziałam w ogrodzie już ją zapowiada. Śnieg praktycznie zniknął... Ziemia mięciutka i tak fajnie pachnie!
OdpowiedzUsuńHafty cudne porobiłaś, nawet jak kolorki przekłamane, ale ja poproszę większe ich fotki!
Pozdrawiam serdecznie
Witam:)
OdpowiedzUsuńJestem u Ciebie pierwszy raz i spodobało mi się. Klimat świata zza uchylonych drzwi uchwycony i opisany przez Ciebie zaciekawia, odpręża i zachwyca. Cieszę się, że mogę choć troszkę podejrzeć:))
Pozdrawiam
Tomaszowa
A widzisz? cebulki chcą cieszyć Twoje wrażliwe na piękno oczy. A aparat czasem robi takie psikusy, u mnie nigdy kolor fioletowy nie wychodzi wiernie... Jestem ciekawa Twoich haftów - poproszę o jeszcze ...
OdpowiedzUsuńUwielbiam te chwile, gdy Aron podaje mi łapkę. Kocham Go bezgranicznie i wciąż chyba szukam potwierdzenia, że On trochę też... A tak poważnie to już chyba Jego odruchy warunkowe (;
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.
Izo, także chciałabym takie hafy zrobić, bo Twoje okrutnie mi się podobają!
OdpowiedzUsuńA może jakiś mały tutorial zrobiłabyś dla niewtajemniczonych? Pliz:)
Ciekawe, czy zakwitną. Hiacynty; te zapomniane. To jest wola przetrwania!
Pozdrawiam Cię serdecznie
Hiacynty są cudne, moje ulubione kwiaty;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko;)
MOJE DROGIE KOLEZANKI-hiacynty posadzone już do doniczki mają się dobrze.Czekamy na "zakwit".
OdpowiedzUsuńCo do haftów-służę wzorami, jak ktos w potrzebie.Te pokazane na zdjęciach wyszywałam na znalezionym w domu kawałku białego lnu,rzadko tkanym, o policzalnych oczkach tzn.wątek z osnową krzyżował się równo pod kątem 90stopni i nitki były równej grubości.Wyszywałam 2 nitkami muliny I chwytajac 2 nitki wątku i dwie osnowy.Poprzednie hafty haftowałam na Aidzie nr18 ,wiec bardzo drobnej-igła z tępym czubkiem nr 24.Nie bardzo wiem ,jaką wiedzą na temat krzyżyków mogłabym się jeszcze podzielic ale jesli mogę cos pomóc-nie ma problemu.
POZDRAWIAM WSZUSYKICH BARDZO CIEPŁO.